a te wszystkie egzaminy to jedno wielkie gówno. nic to nie wnosi do życia tych uczniów, ale sprzeda się pełno podręczników. pamiętam jak swój pisałem to miałem wrażenie jakbym miał doczynienia z jakimś jednym wielkim memem i satyrą
Plusem takich egzaminów jest oparcie rekrutacji do liceum/na studia na obiektywnym kryterium, na tyle na ile to możliwe niezależnym od surowości ani widzimisię nauczycieli. Jeśli mogę zapytać z ciekawości, masz pomysł na lepszą alternatywę?
Tyle, że moim zdaniem do ucznia trzeba podejść indywidualnie, a takie “obiektywne kryterium” prowadzi do wielu patologii jak min. to, że w zaciętej rywalizacji przez “widzimisię nauczycieli” uczniowie są niedopuszczani do matur (nie wiem czy prawnie można tak czy nie, ale się tak dzieje). Problem jest taki, że ci nauczyciele nie są w zaangażowani i często wymagają, ale nie od siebie. Dużo pracują, ale ich metody pracy z uczniami są niekorzystne, więc ich ta cała praca idzie w pizdu. Choć te egzaminy nie są trudne to słabe wyniki często skazują uczniów na szkoły gdzie jest problem z przemocą i narkotykami po czym wychodzą na jakiś bandytów.
Nie jestem ekspertem od edukacji, ale z perspektywy ucznia patrząc na tych ekspertów co urządzili ten system to wątpię w ich kompetencje… Moim zdaniem chociaż powinni się przyłożyć do tych egzaminów i się starać w ich przygotowaniu, bo gdy tak mam z nimi styczność to odnoszę wrażenie, jakby ta treść w nich, była, żeby była i nic więcej. Na lepszą alternatywę pomysłu nie mam, bo by wymagało to obmyślenia, ale sądzę, że powinniśmy się ich pozbyć, a przynajmniej zamienić aktualną formę.
a te wszystkie egzaminy to jedno wielkie gówno. nic to nie wnosi do życia tych uczniów, ale sprzeda się pełno podręczników. pamiętam jak swój pisałem to miałem wrażenie jakbym miał doczynienia z jakimś jednym wielkim memem i satyrą
Plusem takich egzaminów jest oparcie rekrutacji do liceum/na studia na obiektywnym kryterium, na tyle na ile to możliwe niezależnym od surowości ani widzimisię nauczycieli. Jeśli mogę zapytać z ciekawości, masz pomysł na lepszą alternatywę?
Tyle, że moim zdaniem do ucznia trzeba podejść indywidualnie, a takie “obiektywne kryterium” prowadzi do wielu patologii jak min. to, że w zaciętej rywalizacji przez “widzimisię nauczycieli” uczniowie są niedopuszczani do matur (nie wiem czy prawnie można tak czy nie, ale się tak dzieje). Problem jest taki, że ci nauczyciele nie są w zaangażowani i często wymagają, ale nie od siebie. Dużo pracują, ale ich metody pracy z uczniami są niekorzystne, więc ich ta cała praca idzie w pizdu. Choć te egzaminy nie są trudne to słabe wyniki często skazują uczniów na szkoły gdzie jest problem z przemocą i narkotykami po czym wychodzą na jakiś bandytów.
Nie jestem ekspertem od edukacji, ale z perspektywy ucznia patrząc na tych ekspertów co urządzili ten system to wątpię w ich kompetencje… Moim zdaniem chociaż powinni się przyłożyć do tych egzaminów i się starać w ich przygotowaniu, bo gdy tak mam z nimi styczność to odnoszę wrażenie, jakby ta treść w nich, była, żeby była i nic więcej. Na lepszą alternatywę pomysłu nie mam, bo by wymagało to obmyślenia, ale sądzę, że powinniśmy się ich pozbyć, a przynajmniej zamienić aktualną formę.