Nadal jednak pozostaje pytanie czy zrobił to na zlecenie czy nie. Napisy na nabojach nie dowodzą niczego. Równie dobrze można wysnuć teorię że ktoś chciał żeby uznano go za radykała. Wg mnie to jest trochę nad wyraz. Odpowiedź na to czy Robinson był jedynie czyimś narzędziem mogą poznać jedynie śledczy którzy mogą go przepytywać. Tylko że nawet jeśli ktoś to zlecił to z pewnością zrobił to tak żeby z Robinsonem nie łączyło go nic, czyli pewnie nigdy się nie widzieli, kontakt przez jakiś szyfrowany komunikator pieniądze przekazane do jakiejś skrzynki w nocy skąd Robinson je wyciągnął nie mając żadnego kontaktu ze zleceniodawcą.
Zdjęciom krążącym w sieci służącym jako “dowód” w dobie AI ciężko zaufać. Ilość fejków na social mediów jest dzisiaj zatrważająca. Chyba że jakimś cudem komuś udało się dobrać do jego prawdziwych zdjęć z social mediów.
IMO nigdy się nie dowiemy kto naprawdę stoi za tą śmiercią.